Antypody

Mapa przedstawiająca Antypody

Czy będąc dziećmi, próbującymi zrozumieć fenomen kulistości naszej planety (przyznajmy dość abstrakcyjny dla klikulatka, który widzi wokoło jedynie płaski teren), nie zdarzyło Wam się nigdy kopać głębokiej dziury z nadzieją, że na jej dnie znajdziecie drugi kraniec Ziemi?

Niezależnie od tego, czy ktoś próbował sprawdzać to na własnej skórze, z bardziej dorosłym bagażem doświadczeń wiemy, że taka akcja powodzeniem zakończyć się nie może. Gdybyśmy jednak hipotetycznie pomyśleli o takim tunelu, to możemy doskonale określić gdzie znalazłby się jego koniec – Na antypodach.

Czyli w potocznym rozumieniu tego słowa – gdzieś daleko. Mieszkańcy półkuli północnej często określają tym mianem Australię i Nową Zelandię. Bardzo zresztą słusznie. Precyzyjnie i słownikowo rzecz ujmując, antypody to miejsce na Ziemi, które z perspektywy danego punktu np. miasta, leży dokładnie po drugiej stronie naszej planety. Zatem gdybyśmy poprowadzili prostą linię przez średnicę Ziemi, łączyłaby ona dwa punkty, będące geograficznie dla siebie antypodami.

Słowo antypody wywodzi się z greki i zostało użyte w Timajosie – jednym z dialogów Platona, w którym o Ziemi przeczytać możemy tak:

A gdyby nawet ktoś obiegał naokoło niej po kole, to często by zajmował pozycje przeciwne, jak antypodowie, i tę samą część wszechświata nazywałby raz górą, raz dołem. Bo całość, jak mówimy w tej chwili, przecież jest kulista, więc nikt rozumny nie powie, że pewne jej miejsce to dół, a inne góra.

 Poza odniesieniem do sferyczności kuli ziemskiej i idącym za tym relatywizmem względem tego co jest na górze, a co na dole, pojawia się tu wzmianka o antypodach. Czyli w dosłownym tłumaczeniu z greki – o tym co jest pod stopami, po drugiej stronie Ziemi. Słowo antypody zawędrowało potem do łaciny i ewoluowało nieco w średniowiecznych wyobrażeniach o ludach, którym z głów wyrastają nogi… bo przecież znajdują się pod stopami łacińskiej cywilizacji.

Dziś technika pozwala z łatwością określić punkt dokładnie przeciwny do tego, w którym akurat jesteśmy. Wystarczy chociażby wetknąć głowę w piasek na stronie www.antipodesmap.com , żeby dowiedzieć się co zobaczymy po drugiej stronie.

W przypadku Polski będzie to bezkres Pacyfiku, ale gdybyśmy chcieli znaleźć najbliższe temu punktowi państwo, będące zarazem najbardziej oddalonym od Polski krajem, to będzie to… Oczywiście, że Nowa Zelandia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *