Nowa wyprawa!

Nowa Zelandia

Siedzimy w domu już długo… zdecydowanie za długo… albo przynajmniej wystarczająco długo, żeby w naszych głowach wykiełkowały miliony marzeń i pomysłów na kolejne eskapady.

Marzenia to jednak dość specyficzny twór. Możecie się nie zgodzić, ale są dla mnie (Daria) stanem, który, choć bardzo pozytywny i motywujący, powinien być czymś raczej przejściowym, bo inaczej prowadzi do sytuacji, które określiłabym mianem niezdrowych.

Nic złego nie ma oczywiście w tym, że komuś zamarzy się drewniany domek w środku puszczy, ale z braku środków czy możliwości nie zabierze się od razu za budowę, tylko odłoży tę wizję na lepsze czasy… Jeśli jednak zaczynamy nieustannie myśleć o werandzie pośród sosen to znak, że trzeba zrobić jedną z dwóch rzeczy. Albo o tym zapomnieć, ewentualnie zostawić pomysł „na później“ (z akcentem na słowo zostawić), albo poszukać dobrego miejsca na działkę w głuszy, sprawdzić oszczędności, tudzież możliwości kredytowe i zacząć czytać książki o tym jaki rodzaj drewna najlepiej nadaje się do naszych potrzeb. Jednym słowem – zamienić marzenie w cel.

Zaczęliśmy ostatnio dość niebezpiecznie zbliżać się do granicy nadmiernego rozmyślania o długich szlakach, pięknych widokach i wielkich wyzwaniach. Nadszedł moment, żeby albo szczerze przyznać, że dajemy sobie na jakiś czas z tym tematem spokój i przerzucamy energię na inny kierunek, albo, mimo piętrzących się trudności i przecież-to-niemożliwości, zacząć wreszcie działać.

Takim to sposobem i w takiej to logice staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami biletów do Nowej Zelandii :)

Bilety w kieszeni nie są jeszcze synonimem posiadania środków na resztę podróży, ale tym będziemy się martwić przez najbliższe pół roku, które dzieli nas od rozpoczęcia wyprawy.

A jaki jest nasz plan na Nową Zelandię? Oczywiście pieszy! Przez obie nowozelandzkie wyspy wiedzie szlak zwany Te Araroa, czyli długa droga. Prowadzi z Cape Reinga – czyli północnego krańca wyspy północnej, aż do Bluff – na samo południe wyspy południowej. Długość szlaku to ponad 3000 kilometrów, zatem na jego przejście należałoby przeznaczyć przynajmniej 4 miesiące. Taki jest plan i taki jest cel. Czy się uda? Trzymajcie kciuki! Więcej nowozelandzkich informacji wkrótce!

Mapa, Nowa Zelandia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *