Kilka dni temu wróciliśmy z tygodniowego rejsu po nieznanych nam dotąd bałtyckich wodach. Spędziliśmy sporo czasu z głową za burtą – i to wcale nie po to, by podziwiać rozbijające się o statek morskie fale… I chociaż zdecydowanie należeliśmy i należeć będziemy do szczurów lądowych, to bardzo się cieszymy z tych nowych doświadczeń i każdemu polecamy rejs z wspaniałym Kapitanem i załogą statku Generał Zaruski.
Najpierw były trzy dni na morzu…
Potem dzień w malutkiej, szwedzkiej wiosce…
I znów 3-dniowy powrót do Polski
I wreszcie na lądzie…