Pierwszy etap…

W stronę Częstochowy

Jesteśmy w Częstochowie! To pierwszy przystanek na naszej jerozolimskiej drodze. Mimo że to tylko dziewięciodniowa rozgrzewka, nie było najłatwiej. Temperatury przypominały te z hiszpańskich szlaków św. Jakuba, a gdy wreszcie słońce chowało się za chmurami, pojawiały się gwałtowne burze. Za nami też pierwsze odciski, bóle… właściwie wszystkiego i rozważania nad sensem tak dużego przedsięwzięcia, przy którym odcinek Poznań-Częstochowa wydaje się być niemal nieznaczący. Trudności są jednak przejściowe, bo ciągle podekscytowani patrzymy na kolejne kilometry przed nami.

A te które już za nami? No cóż… gdyby nie była to codzienna gonitwa od noclegu do noclegu nie mielibyśmy na co narzekać. W końcu i tak dużo udało nam się już zobaczyć. Dolina Baryczy, drewniane kościoły na szlaku, różne oblicza polskiej wsi, a nade wszystko niezapomniane truskawki w Truskolasach :)
W najbliższych dniach przejdziemy przez jurę Krakowsko-Częstochowską szlakiem Orlich Gniazd, oglądając malownicze skały i ruiny zamków. Liczymy, że i podczas tego etapu spotkamy dobrych ludzi, którzy tak jak dotąd wspierac nas będą dobrym słowem albo talerzem zupy;) No i oczywiście zanosi się na kolejną dawkę bezcennych min, gdy na pytanie dokąd idziemy pada rozbrajająca odpowiedź: Do Jerozolimy!
P.S. Gdyby ktoś kiedyś z Was chciał się mierzyć z burzą, to zdecydowanie polecamy. Nie ma nic lepszego od uciekania przed goniącymi piorunami, uderzającym gradem wielkości pięciogroszówek i wiatrem wiejącym 100 km/h przez środek pola. Wrażenia nie do opisania, które zdecydowanie będzie się pamiętać przez całe życie.

Daria na początku drogi

Muszla sw. Jakuba na wielkopolskim Camino

Pierwszy dzien wędrówki

Sanktuarium w Pólku

wielkopolskie pola na wiosnę

Stara chatka we wsi

W stronę Częstochowy

Daria przekraczająca granice Częstochowy

Jasna Góra wieczorem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *